Urlop w najlepsze. Budzik dzwoni o 5:30. Wyciąganie dłoni spod trzech koców i kołdry w poszukiwaniu włącznika światła wydaje się bezcelowe. O tej porze w schronisku na trzech tysiącach metrów oszczędza się prąd. Nos spod koca strach wyciągnąć w ten chłód, psa by z budy nie wygonił, a tu trzeba wstać.
Widać tylko parę wydobywają się z ust. Wilgoć oblepia wszystko: pościel, ubrania, sprzęt. Czy my na 100% jesteśmy w Afryce?! Zakładamy czołówki i idziemy na śniadanie. Kamienne, wilgotne ściany zwiększają jedynie uczucie chłodu. Jesteśmy ponad pół kilometra wyżej niż Rysy, a nasza wspinaczka dopiero się zaczyna. Wszyscy tutaj mają jeden cel – Djebel Toubkal, 4167 m n.p.m.– najwyższy szczyt Atlasu, a tym samym całej Afryki Północnej.
Nie z Solistami. Całkiem solo
;)Aaaaa
;) To jest relacja sprzed roku. Byliśmy na przełomie kwietnia i maja 2017 (11 dni).MAROKO, CZĘŚĆ PIERWSZA: Poranek w Fezie
W XII wieku Fez był wiodącą metropolią Maroka z drugim najstarszym uniwersytetem na świecie.
Kształcono tam z zakresu matematyki, medycyny i filozofii.
Błądzimy mediną stanowiącą jeden wielki labirynt ciasnej sieci komunikacyjnej między handlarzami skór, sprzedawcami toreb, rzeźnikami i piekarzami. Wyobrażamy sobie, że z góry może to wyglądać, jak wielka narośl, jak tkanka, która otuliła miasto biorąc za zakładników wszystko i wszystkich. Medina żyje własnym życiem i nie potrzebuje pozostałych dzielnic. Zaraz obok Francuzi wybudowali Ville Nouvelle- dzielnicę wyglądającą jak wyjętą z europejskich metropolii. Są tu szerokie ulice, klomby z kwiatami i galerie handlowe. Ciężko jest dostrzec jakąkolwiek symbiozę pomiędzy tymi dwoma przestrzeniami.
Niektórzy „zakładnicy” mediny wydają się być od urodzenia pozbawionymi widoku słońca. Z racji gorąca architektura mieszkalna jest dosyć specyficzna, a koce oraz porozstawiane ponad uliczkami prowizoryczne dachy przysłaniają promienie, które tylko poprzez szpary dostają się do wnętrza miasta. Nie opuszczała nas myśl: czy oni kiedykolwiek wyszli poza medinę? Czy wiedzą, że za jej murami istnieje inny świat?
W XII wieku Fez był wiodącą metropolią z II najstarszym uniwersytetem na świecie… Dziś w wielu miejscach wydaje się, że Fez w tych mrocznych wiekach średnich pozostał.
Urlop w najlepsze. Budzik dzwoni o 5:30. Wyciąganie dłoni spod trzech koców i kołdry w poszukiwaniu włącznika światła wydaje się bezcelowe. O tej porze w schronisku na trzech tysiącach metrów oszczędza się prąd.
Nos spod koca strach wyciągnąć w ten chłód, psa by z budy nie wygonił, a tu trzeba wstać.
Widać tylko parę wydobywają się z ust. Wilgoć oblepia wszystko: pościel, ubrania, sprzęt. Czy my na 100% jesteśmy w Afryce?!
Zakładamy czołówki i idziemy na śniadanie. Kamienne, wilgotne ściany zwiększają jedynie uczucie chłodu.
Jesteśmy ponad pół kilometra wyżej niż Rysy, a nasza wspinaczka dopiero się zaczyna. Wszyscy tutaj mają jeden cel –
Djebel Toubkal, 4167 m n.p.m.– najwyższy szczyt Atlasu, a tym samym całej Afryki Północnej.
To jest relacja sprzed roku. Byliśmy na przełomie kwietnia i maja 2017 (11 dni).MAROKO, CZĘŚĆ PIERWSZA: Poranek w Fezie
W XII wieku Fez był wiodącą metropolią Maroka z drugim najstarszym uniwersytetem na świecie.
Kształcono tam z zakresu matematyki, medycyny i filozofii.
Błądzimy mediną stanowiącą jeden wielki labirynt ciasnej sieci komunikacyjnej między handlarzami skór, sprzedawcami toreb, rzeźnikami i piekarzami. Wyobrażamy sobie, że z góry może to wyglądać, jak wielka narośl, jak tkanka, która otuliła miasto biorąc za zakładników wszystko i wszystkich. Medina żyje własnym życiem i nie potrzebuje pozostałych dzielnic. Zaraz obok Francuzi wybudowali Ville Nouvelle- dzielnicę wyglądającą jak wyjętą z europejskich metropolii. Są tu szerokie ulice, klomby z kwiatami i galerie handlowe. Ciężko jest dostrzec jakąkolwiek symbiozę pomiędzy tymi dwoma przestrzeniami.
Niektórzy „zakładnicy” mediny wydają się być od urodzenia pozbawionymi widoku słońca. Z racji gorąca architektura mieszkalna jest dosyć specyficzna, a koce oraz porozstawiane ponad uliczkami prowizoryczne dachy przysłaniają promienie, które tylko poprzez szpary dostają się do wnętrza miasta.
Nie opuszczała nas myśl: czy oni kiedykolwiek wyszli poza medinę? Czy wiedzą, że za jej murami istnieje inny świat?
W XII wieku Fez był wiodącą metropolią z II najstarszym uniwersytetem na świecie… Dziś w wielu miejscach wydaje się, że Fez w tych mrocznych wiekach średnich pozostał.